Dzień 23

Weekend był dosyć intensywny, cały zeszły tydzień pracowity, więc dzisiaj po powrocie z pracy postanowiłem odpoczywać. Żadnych atrakcji nie zaplanowałem. Czas przyśpieszył i mam wrażenie, że teraz to już rzeczywiście z górki. Zostały mi w zasadzie 3 tygodnie, z czego odjąć trzeba jeszcze wolne, jakie przypada na „Chiński Nowy Rok”. To naprawdę niedługo. Wstępnie dzisiaj już, dostałem informację (na razie niepotwierdzoną jeszcze, co prawda zakupem biletów), że osoba, która będzie mnie podmieniała jednak doleci tutaj tak jak pierwotnie zakładaliśmy. To znaczy, że przez 3 dni robocze będziemy wspólnie w stoczni, aby sprawnie wprowadzić w projekt i ułatwić szybką „aklimatyzację”.

Niewiele mam do opowiedzenia, bo dzień podobny do wielu. Zajęcie mieliśmy, jednak bez „szaleństwa”, jak cały ostatni tydzień. Dalej przeszkodą, jaką często napotykam w trakcie inspekcji, to kłopoty w komunikacji. Niestety, zdarza się to często (teraz być może będzie to nawet częściej), że z uwagi na dużą ilość inspekcji, brak jest ze strony stoczni osób z kontroli jakości, ze znajomością angielskiego (mówię tutaj o nawet bardzo podstawowej znajomości). Stąd gdy pojawiamy się na miejscu, jedyna możliwość to, na migi, obrazkowo i na wesoło 🙂 . Inaczej chyba się nie da, bo szkoda się denerwować. Nie pisałem o tym wcześniej, ale zabawne też bywają odpowiedzi na komunikację za pomocą SMS. Z chłopakami stwierdziliśmy, że być może czasami interpunkcja jest najbardziej znacząca 🙂 . Najprościej jednak będzie mi to wyjaśnić cytując wiadomości:

Ja zadałem pytanie: „Hi mr Park. Is it possible to check section A211C at morning time”. Odpowiedź Pana Park: „No problem. But do not ready for inspection”

Intencja moja oczywiście była taka, aby przeorganizować swoje inspekcje w taki sposób, abym był w stanie, być w każdym miejscu, bo część pokrywała się czasowo. Tą sekcje o która pytałem zaplanowano w stoczni na popołudnie, jednak było mi na rękę sprawdzić ją będąc tam do południa, podczas wizyty w okolicy. Oczywiście pod warunkiem, że jest gotowa do inspekcji. Zgodnie stwierdziliśmy, że być może miało to być „No , problem. Not ready for inspection”. Ale to są właśnie „uroki”, pracy w Korei.

Z drugiej strony ludzie, ci bezpośrednio na produkcji, którzy nam w inspekcjach towarzyszą, są bardzo mili. Naprawdę bardzo się starają. Dzisiaj, starając się jakoś porozumiewać „z moim koreańskim kolegą”, na jednej z inspekcji finał był taki, że gdy schodziłem z bloku, powiedział mi, „I love Polandy” 🙂 . Generalnie, nie mam raczej problemu z nimi, czuję nawet chyba taka nić sympatii z ich strony. Mimo, że nasze „dyskusje” w tego typu sytuacjach, gdy żadne z nas nie zna jakiegoś wspólnego języka 🙂 , nie są „porywające”, ale zdziwić byście się mogli, bo schodząc z bloku, wiedziałem, że „mój kolega” na 46 lat, ma córkę 17 lat, i „I love Polandy” 🙂 .

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *