Dzień 25

Na początek o zapomnianym trochę „jubileuszu” 🙂 . Dopiero teraz się zorientowałem, że 2 dni temu minęło 100 dni mojego pobytu w Korei. Oczywiście z przerwą na święta i Nowy Rok, ale jakby nie liczyć daje to razem już ponad 100 dni poza domem. Gdy dobiję do końca, uzbiera się 1/3 roku. Czas leci szybko, wiele się rzeczy dzieje. Gdy wyjeżdżałem, Polską rządziła inna ekipa, cena baryłki ropy kosztowała wtedy ok. 50 USD (teraz ok 30 USD) i pewnie znalazłoby się jeszcze mnóstwo spraw, które podczas mojego pobytu tutaj się zmieniły. Te wymienione, mimo iż wpływ na nasze życie mają, to nie zdajemy sobie tak bardzo z tego sprawy w codziennym funkcjonowaniu, ale są takie, które już zauważamy 🙁 . Wczoraj właśnie taka informacja do mnie dotarła, że w naszej firmie (z całą pewnością na skutek tych wydarzeń globalnych) z dniem 1 marca nastąpią duże zmiany, jak to nazwano „re-organisation employee precenation”. Niestety „w wolnym tłumaczeniu”, będą to zwolnienia 🙁 . Nigdy takie wiadomości nie są łatwe i to bez znaczenia, czy dotyczą lub nie, bezpośrednio nas, czy też nawet jeśli proces ten zostanie tak przeprowadzony, że osoby zwalniane będą odchodziły z dosyć dużymi odprawami. Trzeba przyznać, że z tego punktu widzenia, będzie to miało „ludzką twarz”. Zawsze jest to, niestety większy lub mniejszy dramat 🙁 . Wiem oczywiście, że sytuacja na rynku Oil & gas jest bardzo słaba, że cały ten przemysł obecnie dotykają ogromne zwolnienia, ale ciągle było, że gdzieś tam zwalniają, a teraz dotknęło to również naszą firmę 🙁 . Pocieszać się trzeba, że żaden kryzys nie jest wieczny, a wszelkie zmiany, re-organizacje, mam nadzieję, doprowadzą do ustabilizowania tej sytuacji i że na tym się zakończy. Trzeba pracować, robić swoje, a nawet jeszcze więcej, aby wyjść mocniejszym po tym kryzysie.

Ten fakt, jako że nastraja mnie raczej smutno, spowodował, że nie miałem ochoty po pracy na spotkania towarzyskie. Obiad zrobiłem samodzielnie w domu (pierogi 🙂 ) i na żadne piwko też się nie umawiałem. Czas zabijam, trochę czytając, trochę wertując internet, ale bez jakiegoś specjalnego celu. Ponieważ czas naszego planowanego, koreańskiego wyjazdu narciarskiego się zbliża, na chwilę przyszedł do mnie Nicholas, aby uzgodnić jego szczegóły. Niestety i on może mieć problem z wyjazdem w sobotę. Pierwotnie deklarująca się cała grupa chłopaków, wykruszyła się już dawno, zostaliśmy sami w dwójkę, a teraz jest zagrożenie, że mogę zostać sam 🙁 . Chęć z jego strony jest, ale w środę, w tygodniu poprzedzającym nasz wyjazd rozpoczyna próby na platformie, na której pracuje w stoczni. Próby planowane są od środy do piątku, jednak, jeśli się wydłużą, to nie będzie mógł jechać w sobotę rano, to był temat naszej dzisiejszej rozmowy, więc kolejna „szpileczka” 🙁 . Trzeba być dobrej myśli, że się wszystko uda. Słaby punkt jest taki, że rezerwację pokoju dla nas, odwołać bezpłatnie można do 2 lutego. Ryzyko takie, że w najgorszym razie jadę sam. Oczywiście na miejscu jest cała „polska grupa”, tylko koszty apartamentu pozostaną tylko dla mnie 🙁 . Mam jeszcze jakiś plan A i B, ale mam nadzieję, że wszystko się uda jak ustalone wstępnie. Oczywiście wiem, że to nie są żadne problemy w nawiązaniu do wcześniej wspominanego tematu.

W nadziei, że coś co „wieczorem wydaje się szare i ciemne” rano może okazać się całkiem „kolorowe i jasne”, liczę że jednak, nie będzie tak źle, że przetrwamy silniejsi, głowa do góry. Z drugiej strony nie pierwszy raz przechodzę podobne sytuacje, kiedyś Stocznia Gdynia, później Safety at Sea, k….wa, może to ja taki pechowy 🙁 .

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *