Dzień 34

„Chiński Nowy Rok” spowodował, że w stoczni już też chyba zaczęli świętować. Zgłoszeń na odbiory było na palcach jednej ręki, trochę zrobiłem nieplanowanych inspekcji i za przykazem managera naszej stacji opuściłem biuro ok 15 🙂 . Dostaliśmy oficjalnego maila, że jeśli nie mamy już żadnych pilnych obowiązków, to możemy iść „świętować” wcześniej do domu 🙂 . Szef kazał to poszliśmy. Co prawda ruch na ulicach był bardzo duży, więc podróż trwała 2 razy dłużej niż zwykle 🙁 .

Trochę mnie „wystawił” Nicholas. Na narty jadę sam 🙁 . Plan był wspólnego wyjazdu, jedynie z zastrzeżeniem, na ewentualność przedłużenia się testu stateczności platformy pływającej, na który Nick pojechał. Test odbył się zgodnie z planem, Nicholas wrócił dzisiaj, ale dostał propozycję popłynięcia na kolejne próby morskie jutro. Coś co nie było planowane pierwotnie. Pewnie, jeśli by się postawił, to nikt nie mógłby zmusić go do wyjazdu, bo np. rezerwacja hotelu na narty itp., ale jest to oczywiście duże nowe  doświadczenie i wybrał próby zamiast nart 🙁 . Niestety taka informacja dotarła do mnie dopiero dzisiaj po południu, a wyjazd jutro 🙁 . Nie wiem czemu, ale jednak „podskórnie” czułem, że to się tak skończy. Jednak nasza „polska, ułańska dusza” powoduje, że działamy bardziej spontanicznie. Jest powiedziane, jedziemy, to jedziemy 🙂 . Nie ma co jednak „płakać nad rozlanym mlekiem”, miały być narty w Korei, to będą!!! Kto wie czy kiedykolwiek będę miał jeszcze taką okazję. Być może jeśli bym taką ewentualność znał wcześniej, to z góry skasowałbym rezerwację i rozważyłbym wyjazd jednodniowy do najbliżej położonego ośrodka narciarskiego (2 godz.), ale teraz jadę za to, do najlepszego w Korei 🙂 . Podjąłem jeszcze próbę zorganizowania na ostatnią chwile kompana do pokoju. Napisałem do kolegów z piłki czy ktoś chętny, jednak bez sukcesu. Przyszło mi do głowy dodatkowo zadzwonić do Darka, którego poznałem przez Grześka i nie ma co, jednak dla Polaka „jest pomysł, jest decyzja” 🙂 . Darek dojedzie do mnie. Jutro nie może z rana i prawdopodobnie nie da rady zostać na 4 noce, ale chętnie 2 noce zostanie 🙂 . Tak więc szczęśliwie na ostatnią chwilę chociaż częściowo sytuacja uratowana 🙂 . Darek jest z Australii jak Nicholas, ale jednak „polska dusza” 🙂 .

Startujemy ok 7 rano, już umówiłem się z Tomkiem. My jedziemy w 2 samochody, ale na miejscu spotykamy się dużą grupą. Zapowiada się udany wyjazd. Prognoza pogody jeśli się sprawdzi to nie może być lepiej, towarzystwo super, byle zdrowie dopisało 🙂 .

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *