Dzień 37

Z tego co wiem to pogoda w Polsce wiosenna. Dla tych, którzy nie pamiętają jak wygląda śnieg zdjęcie z zaśnieżonej Korei widok z mojego domku 🙂

20160209_080544 (Medium) 20160209_080552 (Medium)

Sam mieszkam w podobnym. Warunki mieszkaniowe ok, mam pokój z aneksem kuchennym i łazienkę. Śniadania robię sobie sam niestety nie są zbyt wyszukane. Marzę o naszych świeżych bułkach, tutaj jedyne dostępne pieczywo to chleb tostowy 🙁 . Darek wczoraj po godzinie 13 już wrócił do Okpo więc ostatnie 2 noce zostaję w moim apartamencie sam. Wczorajszy dzień (jak poprzednio wpis umieszczam z opóźnieniem, bo jedyną porą kiedy mam chwilkę to rano zanim wyjdę na stok) również bardzo udany. Warunki narciarskie ok godziny 14 zmieniły się. Zgodnie z prognozą zaczął sypać bardzo mocno śnieg. Ostatnie 2 godziny jazdy były w „śniegowej pierzynce”. Dzisiaj od rana piękne słońce plus świeży śnieg na stoku zapowiada się super zakończenie przygody narciarskiej w Korei. Poniżej parę zdjęć ze stoku widać na nich czarne chmury z których nieźle sypnęło 🙂 .

20160208_131244 (Medium) 20160208_131223 (Medium)

Na stoku była przerwa na lunch, bo jednak wysiłek fizyczny wyciąga energię i trzeba coś zjeść. Ja skusiłem się na kaszankę 🙂 . Nie była to może taka jak nasza, ale wyglądem i trochę smakiem przypominała ją. W środku nie było kaszy, tylko chyba makaron ryżowy. Zdjęcia potrawy nie robiłem, bo wygląd specjalnie nie zachęcał 🙂 , ale dało się zjeść i niedrogo 🙂 .

20160208_143457 (Medium) 20160208_123738 (Medium)

Nasza grupa jest bardzo liczna. Z tego powodu nie ma możliwości, aby wspólnie jeździć całą ekipą. Staramy się dzielić na mniejsze grupy wg umiejętności. A w miarę możliwości spotykamy się na przerwie na lunch właśnie. Oczywiście integracja następuje po nartach i wczoraj było w pokoju u Beaty i Rafała. Wesoło posiedzieliśmy grając wspólnie w grę (coś typu mafia 🙂 ), chodź przyznać muszę, że w miarę opróżniania butelki gra stawała się coraz bardziej zabawna, a jej reguły czasami wymykały się z pod kontroli 🙂 . Ponieważ ja nie mieszkam w tym samym hotelu tylko do siebie muszę dojechać samochodem, co jak wiadomo wyklucza alkohol, to ok 1:00 „odbierałem już na innej częstotliwości” :). Zebrałem się do domu, odwożąc jeszcze Asię z córką, która również mieszka w innym miejscu, ale z uwagi na duże opady śniegu, bała się że nie będzie w stanie dojechać do siebie 🙁 . Nie wiem, ale pewnie już niedługo wszyscy też się rozeszli, bo rano trzeba wstać i na narty, bo pogoda super 🙂 . Poniżej jeszcze zdjęcie podczas gry 🙂 .

20160208_234815 (Large)

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *