Dzień 38 i 39

Nadrabiam zaległości, wróciłem cały i zdrowy do „mojego koreańskiego domu”. Właściwie to jednak nie jestem cały, dzisiaj w drodze podczas posiłku wykruszyła mi się „licówka” na jedynce 🙁 . Tak więc wróciłem prawie „bez zęba na przedzie” 🙂 . Może nie jest tak tragicznie ale jest to widoczne i czeka mnie nieplanowana wizyta u dentysty 🙁 . Niestety nie byłem w stanie na bieżąco uaktualniać wpisów, bo jakość łącza była bardzo zła i czasami internet w ogóle nie działał.

Phoenix Park pożegnał nas ostatniego dnia jeżdżenia piękną pogodą, świeżym śniegiem po prostu bajka. Wyjazd bardzo udany, bo niezależnie od warunków narciarskich ekipa była super 🙂 . Wesoło, bezkonfliktowo myślę, że wszyscy zadowoleni. Cały ostatni dzień spędziliśmy aktywnie. Najpierw „szusowanie” do 16:30, potem 18:30 na 2 godzinki „koreańska łaźnia/baseny”, dalej pożegnalna kolacja (pyszny grill 🙂 ) i na koniec „wyczyściliśmy” wszystkie „resztki” alkoholu już siedząc razem w pokoju hotelowym 🙂 . Zeszło nam się jednak znowu do 2:00 🙂 .

Dzisiaj natomiast, w dniu wyjazdu umówiłem się z Tomkiem i Iwoną na wspólne śniadanie u nich. Tak więc, ja zapowiedziałem się na 9:30 u Nich, że zaserwuję „omlety mojej roboty” 🙂 . Moja Polcia mówi, że ja robię najlepsze i takie jak robię Polci, zrobiłem dla całęj Ich rodzinki i siebie oczywiście 🙂 . Przepis prosty, kupiłem 10 jajek (porcja na 5 omletów), wszystko rozmieszałem dodając trochę soli i mleka. Potem na rozgrzaną patelnię z tłuszczem obsmażyć z obu stron (tu mam własny patent na obracanie z użyciem płaskiego talerza, tak aby omlet się nie rozpadł 🙂 ) i na koniec posmarować dżemem i zjeść ze smakiem 🙂 . Wszyscy zjedli, nic nie zostało, mam więc nadzieję, że też smakowało tak jak Polci 🙂 . Chociaż Tomek z Iwoną mówili, że pierwszy raz jedzą omleta na słodko.

Poniżej jeszcze trochę fotek z ostatniego dnia jeżdżenia na nartach.

20160209_114011 (Medium) 20160209_130036 (Medium) 20160209_125847 (Medium) 20160209_103319 (Medium) 20160209_113406 (Medium) od-asi

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *